Dziesiąty dzień road tripu zaczął się mało pozytywnie. Obudziłam się zachrypnięta, z zaatakowanym gardłem, nosem i lekką gorączką. Myślałam, że lekarstwo kupione poprzedniego dnia w Walmarcie zaczęło wygrywać z przeziębieniem. Jak się jednak okazało, noc pod namiotem znacznie osłabiła mój organizm.

 

 

Wstaliśmy, wzięliśmy prysznic, złożyliśmy namiot i nastawiliśmy wodę. Ciepła kawa, owsianka z owocami i widok na Lake Success skąpane w porannym słońcu – to wszystko wystarczyło mi do pełni szczęścia. Ze smutkiem odjeżdżaliśmy z tego miejsca, ale mieliśmy świadomość, że widoki, które na nas czekały są jeszcze lepsze.

 

Do Sequoia National Park dojechaliśmy po niecałej godzinie jazdy. Zrobiliśmy (jak zwykle) pamiątkowe zdjęcie przy tablicy, pokazaliśmy Senior Pass i wjechaliśmy na teren parku.

 

 

Sequoia National Park

Park Narodowy Sekwoi to znajduje się we wschodniej części pasma gór Sierra Nevada i to właśnie tu w naturalny sposób rosną sekwoje – największe drzewa świata. Został on ustanowiony parkiem narodowym 1890 roku, jako drugi po Parku Narodowym Yellowstone.

Wjazd do Parku Sekwoi kosztuje 30$ i jest ważny przez 7 kolejnych dni. Potrzeba dłuższej chwili czasu, żeby dojechać do Visitors Center. Droga pnie się stromo w górę, a liczne zakręty przyprawiają o zawrót głowy. Moje obawy z Doliny Śmierci spełniły się w Sequoia N.P. Na teren parku wjechaliśmy z wystarczającą ilością paliwa, aby dojechać do stacji benzynowej w Stony Creek Village w Sequoia National Forest, czyli jakieś 40 mil od wjazdu. Droga pod górę i liczne zakręty sprawiły, że w ciągu jednej mili silnik spalał paliwo, które kiedy indziej wystarczyłoby nam na 2-3 mile. Reszty możecie domyślić się sami. Do Giant Forest Museum dojechaliśmy z migającym napisem “Low fuel” i możliwością przejechania jeszcze… 0 mil.

Po raz kolejny amerykańskie parki narodowe zadziwiły mnie swoją organizacją. To, że drogi są świetnie przystosowane do milionów turystów, że łatwo jest je zwiedzać, że wszystko jest świetnie opisane – to wiadomo. Ale to, że po 30 minutach od zatelefonowania z prośbą o pomoc i o benzynę mieliśmy już wystarczającą ilość, paliwa by pojechać dalej, przekroczyło moje najśmielsze oczekiwania.

 

Sequoia National Park wybraliśmy, bo, po pierwsze, było to marzenie mojego Taty, a po drugie, ponieważ chcieliśmy zobaczyć jak wyglądają te największe i najstarsze drzewa świata.
Najstarsze sekwoje potrafią dożyć ponad 3 tysięcy lat, a średnia ich wieku wynosi 2 tysiące. Potrafią sięgać aż do 100 metrów. Nie zniszczy ich wiatr, mróz ani pożar.
W złamanym lub przewróconym drzewie (tak umierają one najczęściej) łatwiej jest wyciąć dziurę i przerobić na przejazd dla samochodów lub przejście dla pieszych niż usunąć je z drogi.

 

W Parku Sekwoi można spotkać przejścia lub przejazdy w drzewach, które wyglądają naprawdę zadziwiająco. Największą atrakcją jest jednak General Sherman, czyli największe drzewo świata. Jego wagę szacuje się na 1200-2000 ton. Jest wysoki na 84 metry, a średnica jego pnia wynosi “tylko” 8 metrów. Generał jest uznawany za największy żywy organizm na ziemi. Mimo tego, że sekwoi w parku jest cała masa to i tak kolejka do zrobienia sobie zdjęcia pod Generałem jest dosyć długa i trzeba odczekać swoje. Po kilkukrotnym obejściu Shermana dookoła, po zrobieniu sobie pod nim zdjęć i napawaniu się obrazem jego potęgi zdecydowaliśmy się na dalszy spacer, który wymagał od nas ciągłego patrzenia w górę.

 

Sekwoje to piękne i majestatyczne drzewa, które epatują potęgą i niewypowiedzianym spokojem. Ich kora pachnie specyficznie, trochę korzennie i waniliowo, a szyszki potrafią być naprawdę wielkie. Stojąc w dziurze pnia sekwoi można poczuć ogrom i potęgę natury i uświadomić sobie jak małymi stworzeniami jesteśmy.

Cały dziesiąty dzień spędziliśmy w Parku Sekwoi i był to chyba jeden z najspokojniejszych dni całego road tripu. Nigdzie się nie spieszyliśmy, cały dzień spędziliśmy na łonie natury i cieszyliśmy się tym, że tu jesteśmy tu i teraz.

 

Nocleg znaleźliśmy w Grant Grove Area w Azalea Campground. Chyba nie można było wymarzyć sobie lepszej końcówki naszej wyprawy. Spanie pod namiotem, w lesie, między dostojnymi sekwojami (!) – nigdy o tym nie marzyłam, bo nawet nie wiedziałam, że można by spać w takim miejscu. Szczęśliwa i totalnie zakatarzona nie mogłam się doczekać poranka dnia jedenastego. Oczami wyobraźni widziałam pierwszy widok po przebudzeniu.

Po znalezieniu idealnego miejsca i rozbiciu namiotu, zaczęliśmy przygotowywać kolację. Rozpaliliśmy ognisko w specjalnie wyznaczonym do tego miejscu i otwarliśmy 4 butelki Corony. Tego wieczoru czekała na nas kolacja godna królów. I wcale nie dlatego, że trzeba było zacząć kończyć jedzenie, które wieźliśmy. Po całym dniu byliśmy wygłodniali jak tutejsze czarne niedźwiedzie, przed którymi ostrzegały nas władze parku. Przygotowaliśmy zupę grzybową z grzankami, szynkę pieczoną na grillu oraz chili con carne w tortilli.

 

Po kolacji i wzniesieniu toastu włożyliśmy jedzenie do specjalnych metalowych skrzynek, chroniących przed niedźwiedziami, umyliśmy się i ubrani w najcieplejsze rzeczy jakie mieliśmy ze sobą poszliśmy spać. Nadal nie wiedzieliśmy, jak będzie wyglądał jedenasty dzień naszej podróży. Czy zdecydujemy się na drogę powrotną do Chicago, wybierzemy Yosemite N.P czy może zwiedzimy jakieś większe miasto. Ustaliliśmy zgodnie, że tę decyzję podejmiemy rano – bardziej przytomni i w pełni sił.

 

 

Przydatne informacje:

Sequoia National Park: 

  • Opłata za wjazd: 30$ za 7 dni. Karty wydawane przez parki narodowe są tu respektowane.
  • Azalea Camping znajduje się w Grant Groove. Noc na tym kempingu kosztuje 18$ (self-registration przy miejscu 26, tuż obok toalety). Brak prysznica. Na Azalea Camping jest 110 miejsc dla namiotów i RV.
  • Więcej miejsc o noclegach dostępnych w Sequoia N.P.: https://www.nps.gov/seki/planyourvisit/eatingsleeping.htm
  • Wszelka żywność musi być złożona na noc w specjalnych metalowych skrzyniach, które chronią przed niedźwiedziami.
  • Mapa parku dostępna jest tutaj: https://www.nps.gov/seki/planyourvisit/maps.htm
  • Warto zaopatrzyć się w ciepłe ubrania lub długą pidżamę na noc. W Parku Sekwoi w sierpniu temperatury w nocy spadają do 10°C.

 

Przeczytaj również:
Road Trip po USA czas zacząć – dzień 1 i 2 
Utah, Arches i Monument Valley – dzień 3
Magia Arizony, czyli Horseshoe Bend i Antelope Canyon – dzień 4

Cześć Utah, to znowu my! Bryce Canyon i Zion – dzień 5
Marzenia się spełnia, czyli Grand Canyon Colorado – dzień 6
Grand Canyon, Hoover Dam i koszmar w Las Vegas – dzień 7
Viva czy nie viva Las Vegas? – dzień 8
Zobaczyć Dolinę Śmierci i przeżyć – dzień 9