Tegoroczny długi majowy weekend spędziłam w Trójmieście. Aż wstyd się przyznać, ale był to mój pierwszy raz nad polskim morzem. Od zawsze chciałam odwiedzić Gdańsk, Gdynię i Sopot, ale jakoś nigdy nie było mi tam po drodze. Na szczęście tym razem się udało. Weekend w Trójmieście to było to! Odpoczęłam, naładowałam baterię, pozwiedzałam i odkryłam piękne miejsca, które całkowicie mnie oczarowały. W tym wpisie dzielę się z Wami moją trasą zwiedzania Trójmiasta. Mam nadzieję, że będzie przydatna. 

 

 

Weekend w Trójmieście – co zobaczyć?

Zwiedzanie zaczęliśmy w sobotę rano od Targu Węglowego i od przepięknego, renesansowego budynku Wielkiej Zbrojowni, zwanej również Arsenałem. Fasada Zbrojowni zachwyca zdobieniami i ciekawą, holenderską architekturą.
Następnie skierowaliśmy się na ulicę Długą (reprezentacyjną  ulicę miasta), aby przespacerować się od Bramy Wyżynnej, przez Złotą do Bramy Zielonej, napawając się pięknem kolorowych kamieniczek i podziwiając Neptuna na Długim Targu.

 

To, co zaskoczyło mnie podczas przygotowań do wyjazdu na weekend w Trójmieście to to, że Stare Miasto w Gdańsku nazywane jest Głównym Miastem. Nie Starówka jak w Warszawie czy Stare Miasto jak w Krakowie, a Główne Miasto. 

 

Kolejnymi obowiązkowymi punktami w naszym planie był Żuraw, czyli średniowieczny dźwig portowy i jedna z bram wodnych Gdańska, w którym totalnie się zakochałam. Następnie piękny, surowy i monumentalny kościół Mariacki, urocza ulica Mariacka, gdzie poczuliśmy się przez chwilę jakbyśmy przenieśli się do Średniowiecza, oraz równie klimatyczna ulica Piwna. Udało nam się zobaczyć również Panienkę z Okienka, o której możecie poczytać tutaj.

 

Podczas tego weekendu w Trójmieście postawiłam na relaks i powolne zwiedzanie miasta. Tym razem wybrałam tylko dwa muzea, które bardzo chciałam zobaczyć.

Pierwsze to Muzeum Historyczne Miasta Gdańska, znajdujące się w Ratuszu (bilet wstępu 12 zł, reszta informacji tutaj). W środku zobaczycie m. in. zdjęcia zniszczeń jakich doświadczyło miasto podczas II Wojny Światowej, kolekcję srebrnej zastawy wyprodukowanej  w Gdańsku oraz przepiękną Salę Czerwoną. Udało nam się trafić również na bardzo interesującą wystawę fotograficzną. 

Kolejne na liście było Muzeum Bursztynu, które ma swoją siedzibę w Wieży Więziennej. Jestem ogromną fanką bursztynu i tego, jakie „obrazki” możemy w nim znaleźć, dlatego też to muzeum było dla mnie totalnym „must see”. Czy warto? Jeśli Wasze wizyty w muzeach nie ograniczają się tylko do oglądania eksponatów, ale czytacie również informacje zawarte na tablicach opisujących dane sale to warto. Można dowiedzieć się naprawdę wielu ciekawych rzeczy i zobaczyć piękne i niepowtarzalne okazy. Oprócz bursztynów znajdziemy tutaj historię Wieży Więziennej i Katowni.

 

W niedzielę wybraliśmy się do Gdyni na spacer po Skwerze Kościuszki i po porcie. Och, ten zapach morza. Wdychaliśmy go z utęsknieniem. W planach mieliśmy również Oceanarium, ale kolejka do wejścia skutecznie nas odstraszyła.

 

Po Gdyni przyszła kolej na Sopot i na spacer po słynnym Monciaku. Może to przez tłumy turystów, które dosłownie przelewały się na tym słynnym deptaku, czułam się tam trochę jak na zakopiańskich Krupówkach. Pełno reklam, restauracji, kawiarni oraz tłumy turystów, fotografujące popularny „Krzywy Domek”.

 

Spacer po Molo i Marinie był moim kolejnym punktem obowiązkowym. Jako mała dziewczynka zawsze chciałam przejść się po sopockim molo. Nareszcie spełniłam to dziecięce marzenie. Nie obyło się też bez spaceru po plaży. 

 

Ostatnią atrakcją, na którą się zdecydowaliśmy i którą mogę Wam polecić to rejs galeonen z Gdańska na Westerplatte. Na ogół jestem sceptyczna wobec takich atrakcji turystycznych. Tutaj jednak zrobiłam wyjątek i nie żałuję. 

Rejs statkiem „Czarna Perła” trwa około 35 minut na Westerplatte i jakieś 45 minut z powrotem. Po drodze zobaczymy Stocznię Gdańską oraz usłyszymy jej historię. Na pokładzie jest przewodnik, który opowiada o tym co widzimy (również w wersji angielskiej i niemieckiej). 90 minut rejsu kosztuje 40 zł. W sezonie warto zarezerwować miejsce już dzień wcześniej. Mamy wtedy pewność, że na pewno popłyniemy o wybranej godzinie.

Weekend w Trójmieście - Gdańsk.

 

Weekend w Trójmieście minął zdecydowanie za szybko. Wiem jednak, że jeszcze nie raz odwiedzę nasze polskie morze. 

 

Zobacz także: 

Trójmiasto na weekend – co zobaczyć i gdzie zjeść