W każdą podróż zabieram ze sobą książkę. To moja mała tradycja i przyzwyczajenie. Najczęściej przygotowuję sobie jakąś grubą księgę, która w połowie wyjazdu będzie przeczytana w całości. Treść książki nie musi nawiązywać do miejsca, w które jadę, ale często zdarza się tak, że w jakiś sposób się z nim łączy. Planując wyjazd do Toskanii wiedziałam, że na tę podróż spakuję do plecaka książkę, której akcja rozgrywa się w tej części Włoch. Miała ona być lekka, przyjemna i miała konkretnie podkręcić mój smak na Toskanię. Wiadomo przecież, że książka o Toskanii czytana w Toskanii smakuje inaczej, dużo lepiej. Padło na lekturę książki “Ukryta Toskania”, którą kilka miesięcy wcześniej kupiła moja mama, zachwycona podróżą w ten region słonecznej Italii.
O czym jest “Ukryta Toskania”?
Książkę “Ukryta Toskania” Johna Keaheya można zaliczyć zarówno do literatury podróżniczej, jak i do subiektywnych przewodników po Toskanii. Ta historia ma swoją fabułę, a jednak w bardzo wysmakowany sposób oprowadza czytelnika po miejscach wartych zobaczenia.
Autor, dojrzały mężczyzna po sześćdziesiątce, zabiera nas w podróż do ukrytych miejsc najsłynniejszego włoskiego regionu. Na początku zapoznajemy się z krótką, chronologiczną notką historyczną, opowiadającą dzieje Toskanii od czasów Etrusków (czyli p.n.e.) po czasy II Wojny Światowej. Następnie John Keahey zatrzymuje się chwilę przy kuchni toskańskiej, opowiadając o niej w taki sposób, że czytelnikowi “leci ślinka”. Smakujemy tordelli, lasagne al ragù, najprostsze “chłopskie” przystawki czy cudowną tagliata di tonno. Autor przybliża nam historię powstania ceciny, placka z mąki z ciecierzycy, i tłumaczy, dlaczego jest ona znana i lubiana tylko w północno zachodniej części Toskanii. Dowiadujemy się też, jak toskańczycy radzili sobie z biedą i z czego robili kawę podczas II Wojny Światowej.
Dalej John Keahey zabiera nas w podróż po ukrytej Toskanii. Odwiedzamy Carrarę, słynącą z najlepszego marmuru, oraz Pietrasantę, w której mieszkał i pracował nasz polski rzeźbiarz – Igor Mitoraj, a którą autor książki wybrał na miejsce swojego pobytu w Toskanii. Poznajemy historię słynnej Via Francigena, odwiedzamy Viareggio, Borgo a Mozzano, w którym przechodzimy przez Most Diabła (Ponte del Diavolo) oraz udajemy się do Bagni di Lucca, miejsca w którym (jak mówi legenda) wymyślono grę w ruletkę i założono pierwsze kasyna w Europie.
Poznajemy okrutną i brutalną historię małej, toskańskiej wioski Sant’Anna di Stazzema, w której podczas II Wojny Światowej wydarzyło się piekło. Odkrywamy też zagadkę, dlaczego fasada kościóła Chiesa di San Lorenzo we Florencji do dziś stoi w stanie surowym i co wspólnego ma z tym Michał Anioł oraz toskański marmur.
Autor książki “Ukryta Toskania” udaje się na chwilę do Pizy. Jedną z rzeczy, która całkowicie go oszałamia jest różnica w zaludnieniu Campo dei Miracoli o 8:00 rano i o 12:00 w południe. Następnie odwiedza małe miasteczka, często omijane przez turystów – San Giuliano Terme, San Miniato czy Lari. Płynie też na Wyspy Toskańskie (Arcipelago Toscano), odwiedza kilka z nich, ale w jego opowiadaniu pojawia się wszystkie 7 wysp.
Na sam koniec Keahey udaje się na dzikie południe Toskanii. Zwiedza stare etruskie nekropolie, poznaje Sassettę, Popolunię (starożytny port etruski) i odkrywa piękne plaże, które w tej części Toskanii są prawie że zapomniane przez turystów. Podczas zagłębiania się w ukrytą Toskanię nie mogło zabraknąć Maremmy. Autor książki przybliża czytelnikowi i tę część regionu, spacerując po Pitigliano, Sorano i Saturnii.
Oczywiście, nie samym zwiedzaniem żyje człowiek! W książce “Ukryta Toskania” poznajemy również historie ludzi, z którymi John Keahey zaprzyjaźnił się podczas swojej toskańskiej przygody i których spotykał na swojej drodze. Są to zwyczajni, prości ludzie, emeryci, właściciele barów i restauracji, artyści tworzący w Pietrasancie, mieszkańcy miast i wiosek, z którymi autor zamieniał parę słów i dzięki którym poznawał ukrytą historię Toskanii. Gdybym miała w trzech słowach opisać, o czym jest “Ukryta Toskania” użyłabym następujących określeń: ukryte zakątki, ludzie, prosta kuchnia.
“Grupka weszła w ciszy do kościoła, a po chwili usłyszałem ich wspólny śpiew, niosący się przez otwarte na oścież drzwi. Wszystko cudownie znieruchomiało. Mali chłopcy przestali kopać piłkę, młoda matka spojrzała w stronę kościółka. Wydawało się, że nawet ptaki siedzący wysoko na majestatycznych platanach nagle umilkły. Ten hymn dla nieobecnych trwał jakieś dwie minuty. Potem, jeden za drugim, lub w grupkach dwu-, trzyosobowych, chórzyści zaczęli cicho wychodzić. Niektórzy zatrzymali się w barze na poranne espresso, inni wybrali się na długi forsowny spacer pod górę, pokonując kamienne stopnie prowadzące pod pomnik na szczycie wzniesienia, niecały kilometr stąd.”
A o czym “Ukryta Toskania” nie jest? Na pewno nie znajdziemy tu zachwytów nad znaną nam wszystkim Pizą, Florencją czy Sieną. Autor wspomina o nich pobieżnie, ale nie pochyla się nad ich historią czy zabytkami. Nie ma tu opisów znanego wszystkim regionu Chianti Classico czy doliny Val d’Orcia. Autor stroni od nich specjalnie, bo wie, że ukryte zakątki Toskanii znajdują się gdzie indziej. Nie przeczytamy też o zachwytach nad znanymi daniami kuchni włoskiej i toskańskiej. Kuchnia, którą smakuje Keahey jest prosta, zwyczajna, czasami nawet “biedna”, ale za to bardzo lokalna. To kuchnia prawdziwych ludzi, którzy sięgają po lokalne produkty i gotują z serca.
Moja (subiektywna) opinia
Kiedy zobaczyłam tę książkę po raz pierwszy pomyślałam: “o matko, kolejna książka o miłości pod toskańskim niebem, jak można to czytać. Mamoooo, czemu to kupiłaś???” Jednak po przeglądnięciu spisu treści i po przekartkowaniu kilku stron stwierdziłam, że lektura “Ukrytej Toskanii” zapowiada się dosyć ciekawie i że (o dziwo!) nie trąci nigdzie banalnym romansem.
“Ukrytą Toskanię” zaczęłam czytać pod koniec naszego pobytu w toskańskiej willi w Chianti. Będąc w sercu Toskanii zagłębiłam się w ten region jeszcze bardziej. W pewnym momencie przyłapałam się na tym, że marzę już o kolejnej podróży do Toskanii, o smakowaniu tej niezwykle aromatycznej kuchni i o odkrywaniu kolejnych miejsc. Będąc w Toskanii już za nią tęskniłam.
Poprzez niezwykle malownicze opisy miejsc, wciągające ciekawostki i informacje oraz aromatyczne wspomnienia o lokalnej kuchni John Keahey sprawił, że jeszcze bardziej uświadomiłam sobie, że następnym razem czas na zagłębienie się w południową część Toskanii, odwiedzenie Archipelagu Toskańskiego oraz przejazd wzdłuż linii brzegowej tego regionu.
To, za co cenię tę pozycję to to, że każdego zafascynuje w niej coś innego. Ja, na przykład, odkryłam dzięki niej kilka ciekawostek (historycznych, kulinarnych, na temat dnia codziennego), o których wcześniej nie miałam pojęcia.
Wiem, że przy okazji kolejnej objazdówki po Toskanii sięgnę po tę książką raz jeszcze. Tym razem nie będę jej czytać tak, jak czyta się opowieść, a wynotuję sobie najciekawsze miejsca, restauracje i lokalizacje, które najbardziej mnie zainteresowały i które koniecznie muszę zobaczyć.
“Nie oczekuję, że podróżnicy czytający moją książkę podążą moimi śladami. To nie jest tradycyjny przewodnik z koniecznymi do zrealizowania planami podróży, hotelami i restauracjami. Moim celem jest rozbudzenie żądzy odkrywania, sprawianie, że ci, którzy czują się bardziej podróżnikami niż turystami, wynajmą samochód, zainwestują w dokładną mapę, wybiorą miejsca, które ich zaintrygują, i po prostu się tam zatrzymają.”
Czy warto?
Skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie warto. Książkę “Ukryta Toskania” polecam każdemu, naprawdę każdemu. Miłośnikom Włoch, tym, którzy znają ten kraj jak własną kieszeń (jak widać na moim przykładzie, zawsze można dowiedzieć się czegoś nowego), tym, którzy planują swoją podróż do Italii, tym, którzy za Włochami tęsknią i tym, którzy chcą je poznać. Polecam ją odkrywcom, marzycielom, poszukiwaczom przygód oraz tym, którzy chociaż na chwilę chcą się przenieść do innego, chociaż nie tak odległego, świata. Tak, jak napisałam wcześniej – myślę, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie i że dla każdego będzie ona na swój sposób wartościowa.
Zainteresowała Cię ta książka? Znajdziesz ją tutaj.
Recent Comments