Maria Skłodowska-Curie. Jedna z największych i najbardziej cenionych uczonych. Pierwsza kobieta, która uzyskała licencjat z matematyki i fizyki (już w 1893 roku) na Sorbonie, pierwsza kobieta profesor na tymże francuskim uniwersytecie, pierwsza kobieta, która dostała Nagrodę Nobla i jedna z czterech osób, które otrzymały tę prestiżową nagrodę aż dwa razy.

 

Maria Skłodowska-Curie. Co i ile o niej wiemy? Po przeczytaniu tej książki wydaje mi się, że niewiele.
Ja sama wiedziałam, że urodziła się w Warszawie przy ulicy Freta 16, czyli tam, gdzie znajduje się muzeum jej imienia. Wiedziałam, że odkryła rad i polon (a raczej polon i rad – w tej kolejności), że miała męża Piotra i dwie córki, że miała delikatną słowiańską urodę i zamyślone oczy.
Swojego czasu miałam też na tapecie komputera motywujący mnie obrazek z Marią Curie, na którym to uczona siedziała w zamyślonej pozie, a napis na obrazku mówił: “Nie masz czasu na trening” Tu się jeb*** puknij”. Na pewno znacie ten mem ze Skłodowską. Wszyscy go znają. No i to by był koniec moich wiadomości na temat odkrywczyni radu. Wiem, mało i biednie. Nie ma się czym chwalić.

Dlatego też gdy zobaczyłam w bibliotece biografię autorstwa Iwony Kienzler, wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Książka jest nowa, bo wydana na początku tego roku (styczeń 2016) przez wydawnictwo Bellona i odpowiednio gruba jak na dobrą biografię przystało. Książkę wypożyczyłam i przepadłam.

 

Jak sama autorka napisała we wstępie, to nie jest książka o wielkiej uczonej i jej odkryciach, a o zwyczajnej kobiecie. I tak faktycznie jest. Na samym początku poznajemy rodzinę Marii. Jej matkę Bronisławę i ojca Władysława. Dowiadujemy się jak im się wiodło, czym się zajmowali i jak wychowywali swoje dzieci. W momencie gdy na świat przychodzi Maria zaczynamy śledzić jej losy.

Czytamy jak pilną i zdolną była uczennicą, towarzyszymy jej w pracy guwernantki, przeżywamy jej pierwszą zakazaną miłość, przenosimy się z nią na studia do Paryża, studiujemy i uczymy się z nią po nocach. Jesteśmy świadkami jej znajomości z Piotrem Curie, jego do niej miłości, pięknych romantycznych listów. Towarzyszymy uczonym przy narodzinach córek, we wspólnym odkrywaniu związków promieniotwórczych, w pierwszych odkryciach polonu i radu. Poznajemy ich zmagania nie tylko na gruncie zawodowym, ale również w życiu prywatnym. Cieszymy się ich szczęściem i opłakujemy losy Marii po stracie ukochanego męża. Na własne oczy widzimy, że przyznanie jej Nagrody Nobla i reszty znamienitych odznaczeń wcale nie było takie proste i jednoznaczne jak nam się teraz wydaje.

 

Dzięki przytaczanym cytatom widzimy Marię jako normalną kobietę, kochającą i kochaną, oddaną swej idei, dbającą o rodzinę, skrupulatną i dokładną (niekiedy aż przesadnie). Pomocną, niedbającą o sławę, wydającą ostatnie pieniądze na naukę i jej rozwój.

img-20161028-wa0006

 

Autorka przygotowała się do napisania tej biografii celująco. Nie dość, że znajdziemy tu informacje dotyczące najbliższych Marii osób, to jeszcze poznamy przemyślenia samej uczonej. Iwona Kienzler przytacza dużo niezwykle interesujących i trafnych cytatów oraz wiadomości, dzięki którym potrafimy zrozumieć czasy, w których przyszło żyć Marii Curie. Są to m.in. historia jazdy na rowerze, a raczej tego, jak kobiety jeżdżące na welocypedzie były traktowane i jak musiały się do tej jazdy ubierać; historia odkrycia dynamitu przez Nobla i jego nagrody. Dowiadujemy się jak w tamtych czasach traktowane były kobiety. Na naszych czytelniczych oczach rodzi się prasa plotkarska i wybucha Pierwsza Wojna Światowa.

 

Książka jest skromna jeśli chodzi o zdjęcia, ale ja uznaję to za plus. Fotografie nie odwracają naszej uwagi od tekstu. Wręcz przeciwnie, są idealnym zakończeniem każdego rozdziału.

Iwona Kienzler nie ocenia swojej bohaterki, w swojej opowieści jest obiektywna. Niekiedy przemyca w tekście swoje zdanie, ale jest ono tak delikatnie wplecione w cytaty, że nie drażni. Książka jest napisana lekkim piórem, przytaczane fakty są czytelne i zrozumiałe, a życiorys Marii przyciąga.

W mojej opinii jest to jedna z lepszych biografii jakie czytałam do tej pory. Rzetelna, niezwykle interesująca i wciągająca, świetnie napisana i wydana.

 

Po tej lekturze jestem niezmiernie oczarowana osobą Marii Skłodowskiej-Curii. Jej samozaparciem, dążeniem do obranego celu; jej zdolnościami; jej siłą i prostotą.

Maria Skłodowska-Curie. Złodziejka mężów. Życie i miłości” to nie jest tanie romansidło z historią noblistki w tle. To świetna biografia pięknej osoby. A dlaczego taki tytuł? Przekonajcie się sami.

 

Zainteresowałam Cię tą książką? Znajdziesz ją tutaj