Chicago to takie miasto, w którym nie da się nudzić i ciągle jest co robić. Jeśli nie zwiedzanie muzeum, to turystyka kulinarna. Jak nie jedzenie to wypoczynek w Millenium Parku na wieczornym koncercie, spacer nad Jeziorem Michigan, albo opalanie się na Oak Street Beach.
W poprzednim wpisie zwiedzaliśmy muzea, za to dzisiaj będzie nieco luźniej i mniej formalnie.
 
 

Jeśli nie chcecie wydać fortuny na zwiedzanie miasta, a muzea Was nie kręcą to nie zostaje Wam nic innego jak Free Tours by Foot, czyli nic innego jak chicagowskie wydanie naszego free walking tour. W Krakowie FWT działa bardzo sprawnie, ale jakoś nigdy z niego nie korzystałam. W Chicago nadarzyła się okazja, więc szkoda było z niej nie skorzystać. Zapisujecie się na stronie Chicago Free Tours by Foot (tutaj) na wycieczkę, która najbardziej Was interesuje. My zdecydowałyśmy się na Chicago Ghost Tour oraz na North Loop and Millenium Park Tour (rewelacja, a nasz przewodnik Andy był po prostu świetny). Na tej drugiej dowiedziałyśmy się na przykład gdzie i dzięki komu powstało Brownie, do którego zegara odwołuje słynne chicagowskie powiedzenie “meet me under the clock” oraz że do super luksusowych hoteli (Hilton albo Congress) można wejść, usiąść sobie w loggi albo skorzystać z toalety. I pomimo tego, że o Chicago wiedziałyśmy już naprawdę dużo, a czułam się tam jak w domu, to na tej drugiej wycieczce dowiedziałyśmy się nowych, bardzo ciekawych rzeczy. FWT Chicago oferuje jeszcze inne wycieczki m.n. Chicago Riverwalk and History Tour albo Lincoln Park Blues and Gangster Tour, ale ponieważ my zainteresowałyśmy się tym dopiero w ostatnim tygodniu, nie miałyśmy za dużo czasu na kolejne wycieczki. Jeśli nie chcecie popełnić naszego błędu, to zapiszcie się na zwiedzanie z FWT już w pierwszych dniach pobytu w USA.

 

1617Złote drzwi wejściowe do Palmer House (obecnie Hilton Hotel), które zobaczycie podczas FreeWalkingTour

 

 

Lubicie oglądanie panoramy miasta i obserwowanie go z lotu ptaka? Chicago jest pod tym względem świetne. To właśnie tutaj możecie wyjechać windą na 103 piętro Willis (dawniej Sears) Tower i napawać się pięknym widokiem na całe Chicago. Wejście na Willis Tower kosztuje 22$ i mimo tego, że jest to trochę pieniędzy to naprawdę warto się na niego wybrać raz w życiu (albo dwa). Jeszcze 11 lat temu wejście kosztowało mniej, nie było takich kolejek, ale nie było też filmu opowiadającego historię wieżowca, nie było skydecków, czyli przeszklonych balkonów wystających poza obszar budynku. Jeśli wybieracie się na Willis Tower to zarezerwujcie sobie około 2 godzin na samo stanie w kolejkach. Tak tak, dobrze słyszycie. Po kolejce do windy, jest kolejka do security check, po którym jest kolejka do kasy po bilet, a później znowu kolejka do obejrzenia filmiku (trwa on 9 minut) i w końcu kolejka do windy, którą wyjeżdżacie na samą górę. Wyjazd na 103 piętro trwa tylko minutę, w ciągu której poznacie kilka krótkich faktów na temat Willis Tower. Przyznam się Wam, że to właśnie ten wieżowiec jest moim ukochanym w Chicago. Ok, Wrigley Building też jest piękny, ale to Willis (wtedy Sears) skradł moje serce. Paulinka na przykład woli Trump Tower…każdy ma swoje gusta i guściki.

 

 

IMG_2831
2070Panorama południa Chicago

 

20160725_142136Wschodnia część Downtown, czyli widok na Jezioro Michigan

IMG_2854-horzPo lewej przeszklony balkon zwany skydeckiem. Po prawej widok na północną część Chicago

 IMG-20160726-WA0003 

 

Jeśli nie chcecie wyjeżdżać na Willis Tower, to kolejnym drapaczem chmur wartym obejrzenia jest John Hancock Center. Jest on niższy od Willis Tower, ma “jedynie” 100 pięter i 344 metry wysokości. 94 piętro to 360 Chicago Observation Deck, czyli nic innego jak kolejny punkt obserwacyjny w mieście. Cena za wejście to 20$, ale istnieje też możliwość wjechania na samą górę do restauracji i wtedy płacicie tylko za to, co zamówicie. Podobno widok jest jeszcze lepszy niż z Willis Tower, m.in. dzięki “Tilt”, czyli wysuwającym się poza ramy budynku oknom (zobaczcie tutaj)  Nie wiem, jakoś nie mogłam się przekonać, żeby na niego wjechać. Może następnym razem.

 

IMG_0056John Hancock

 

To co mogę Wam też polecić w kwestii tarasów widokowych to rooftop bary, czyli bary, puby czy restauracje, znajdujące się “na wysokości”. Mogę Wam polecić Vertigo Sky Lounge, w którym zjecie, napijecie się drinka i zostaniecie na wieczór potańczyć. Drugim miejscem jest Cindy’s, które jest bardziej eleganckie i posh. Rewelacyjny widok murowany – zobaczycie panoramę całego Millenium Park i Jeziora Michigan. Roofbarów jest w Chicago bardzo dużo i na pewno znajdziecie coś dla siebie. Warto pamiętać, żeby ubrać się trochę bardziej wyjściowo i wziąć ze sobą dowód tożsamości. Nawet jeśli wyglądasz na 40 lat to bez ID nie wejdziesz.

 

Jeśli lubicie rejsy statkami i dodatkowo jesteście pasjonatami architektury to polecam Wam dość oblegane rejsy statkiem – Architecture River Cruise. Trwają one około godzinki i podczas tego czasu płyniecie po Chicago River, słuchając historii większości budynków. Rejs taki kosztuje ok. 40$, ale możecie go wybrać jako jedną z atrakcji, gdy kupicie CityPass.
Ja akurat lubię wiedzieć co mijam po drodze, jak dana budowla powstawała, z czego jest znana, więc jak możecie się domyślać, rejs statkiem bardzo przypadł mi do gustu. Jeśli nie chcecie wydawać na rejs tyle pieniędzy, a interesuje Was tematyka wielkomiejskiej architektury, to sprawdźcie ofertę FWT (link) w kwestii River Walk.

 

 

1684
1721

 

 

Jeśli interesuje Was Daleki Wschód to koniecznie musicie odwiedzić Chinatown, a w nim znajdziecie nie tylko lokalne sklepiki, restauracje czy salony SPA. Już sam spacer główną ulicą chińskiej dzielnicy (Wenthworth Ave.) pozwoli Wam się poczuć jak w Chinach.
To co mogę Wam polecić to wieloowocowe shaki dostępne w prawie każdej restauracji w Chinatown. Są pyszne, niektóre mają dziwne smaki (liczi albo miodowe mango) i są bardzo zapychające. Jeśli spodoba Wam się coś na tyle, że będziecie chcieli to kupić, to nie bierzcie z nas przykładu, czyli nie odkładajcie tego na później. Będąc raz w Chinatown zapewne już tam nie wrócicie, więc lepiej kupić coś od razu niż później żałować. Ja do dzisiaj myślę o tych pięknych kobaltowych pałeczkach do sushi i naklejkach z Hello Kitty 😉

 

 

IMG_0193
IMG_0166

 

 

Opuszczając miejską dżunglę warto chwilę odpocząć w parkach miejskich Chicago, których jest naprawdę dużo. Dobrze pospacerować sobie wzdłuż brzegu Jeziora Michigan albo zrobić sobie piknik w Grant Parku i zobaczyć przy okazji instalację “Agora” polskiej rzeźbiarki Magdaleny Abakanowicz lub Fontannę Buckingham. Jeśli już mowa o fontannie to musicie wiedzieć, że została ona wybudowana w 1927 roku i była inspirowana stylem rokoko i Fontanną Latony, która znajduje się w Wersalu. Fontanna Buckingham jest jedną z największych fontann na świecie i na jej działanie każdego dnia potrzeba aż 1.5 miliona galonów wody, która jest wyrzucana na wysokość 150 stóp. Powiem Wam, że warto ją zobaczyć zarówno w dzień jak i wieczorem, kiedy to jest podświetlana różnymi kolorami, a woda skacze w rytm muzyki.

621 - CopyFontanna Buckingham
IMG_0570Instalacja “Agora”

 

O Millenium Park nie będę chyba zbyt dużo wspominać. Jest to jedno z miejsc, w którym będziecie codziennie (no dobra, może co 2 dni). Do Millenium Parku prowadzą wszystkie drogi, a odpoczynek w nim jest rewelacyjny. Możecie rozłożyć koc i zjeść obiad, położyć się na trawie, skryć się w cieniu drzew przed parzącym słońcem lub popluskać się w jednej z fontann. Jeśli interesuje Was kino plenerowe albo koncerty pod gołym niebem, udajcie się do informacji turystycznej w Millenium Parku i weźcie aktualne broszurki ze wszystkimi eventami. Millenium Park to jedno z moich ulubionych miejsc w Chicago. Jest on bardzo funkcjonalny, dobrze zaprojektowany i pomyślany tak, aby mieszkańcom i turystom miło spędzało się w nim czas.
 

1638
1626

 

 

IMG_0118 - Copy

 

 

Lincoln Park to północna część miasta, w której znajduje się ogród botaniczny i Lincoln Park Zoo. Ogród botaniczny nie jest jakoś szczególnie duży (a 11 lat temu wydawał mi się taki ogromny), ale można w nim odpocząć i nacieszyć oko pięknymi roślinami. Lincoln Park Zoo jest jednym z dwóch zoo w Chicago (drugie to Brookfield Zoo, znajdujące się na południowych przedmieściach miasta). Jest ono mniejsze od Brookfield, ale możecie być pewni, że spędzicie w nim pół dnia. Lincoln Park Zoo i ogród botaniczny są otwarte codziennie, a wejście do nich jest darmowe, więc jeśli tylko macie wolną chwilę warto odpocząć na łonie natury i poobserwować (co jak co) smutne życie zwierząt zamkniętych w klatkach.

068Widok na Downtown z Lincoln Park
063

 

 

Możecie też zrobić sobie spacer po polskiej dzielnicy zwanej Jackowo, po włoskiej (Little Italy) czy po meksykańskiej (Pilsen i Little Vilage). W Chicago naprawdę jest co zwiedzać.
Jeśli jesteście maniakami shoppingów, udajcie się na State Street albo na Magnificient Mile (North Michigan Ave), która jest obsypana luksusowymi sklepami, jak np. Max Mara, LV, Gucci, Chanel, Cartier. Jeśli nie jest to Wasz przedział finansowy to State Street powinna Wam wystarczyć. To właśnie przy niej znajduje się słynny Marshall Field’s, czyli pierwszy prawdziwy department store w Chicago. Jego historia jest niezwykła, a wnętrze… wnętrze jest niesamowite i lekko onieśmielające. Ale gdy już wejdziecie do niego po raz pierwszy, to zrozumiecie, że ten cały blichtr jest po to, aby klienci czuli się wyjątkowo.

 

1588
Wnętrze Marshall Field’s
1590

 

 

Wiecie już, że uwielbiam Willis Tower i Millenium Park. Na zakończenie zdradzę Wam, że moją “wielką chicagowską trójkę” zamyka Chicago Theatre, zwany dawniej Balaban and Katz Chicago Theatre. Wnętrze zapiera dech w piersiach, ale mi wystarczy już sam widok teatralnej markizy. Jedno spojrzenie i od razu czuję się jakbym żyła w latach 20 XIX wieku. To właśnie dlatego uwielbiałam wysiadać na stacji metra State/Lake. Ten wielki napis “CHICAGO” jest piękny za dnia, ale rozświetlony w nocy to całkiem inna historia. Musicie to zobaczyć!
2015

 
Save

Save