Jeśli nie chcecie wydać fortuny na zwiedzanie miasta, a muzea Was nie kręcą to nie zostaje Wam nic innego jak Free Tours by Foot, czyli nic innego jak chicagowskie wydanie naszego free walking tour. W Krakowie FWT działa bardzo sprawnie, ale jakoś nigdy z niego nie korzystałam. W Chicago nadarzyła się okazja, więc szkoda było z niej nie skorzystać. Zapisujecie się na stronie Chicago Free Tours by Foot (tutaj) na wycieczkę, która najbardziej Was interesuje. My zdecydowałyśmy się na Chicago Ghost Tour oraz na North Loop and Millenium Park Tour (rewelacja, a nasz przewodnik Andy był po prostu świetny). Na tej drugiej dowiedziałyśmy się na przykład gdzie i dzięki komu powstało Brownie, do którego zegara odwołuje słynne chicagowskie powiedzenie “meet me under the clock” oraz że do super luksusowych hoteli (Hilton albo Congress) można wejść, usiąść sobie w loggi albo skorzystać z toalety. I pomimo tego, że o Chicago wiedziałyśmy już naprawdę dużo, a czułam się tam jak w domu, to na tej drugiej wycieczce dowiedziałyśmy się nowych, bardzo ciekawych rzeczy. FWT Chicago oferuje jeszcze inne wycieczki m.n. Chicago Riverwalk and History Tour albo Lincoln Park Blues and Gangster Tour, ale ponieważ my zainteresowałyśmy się tym dopiero w ostatnim tygodniu, nie miałyśmy za dużo czasu na kolejne wycieczki. Jeśli nie chcecie popełnić naszego błędu, to zapiszcie się na zwiedzanie z FWT już w pierwszych dniach pobytu w USA.
Lubicie oglądanie panoramy miasta i obserwowanie go z lotu ptaka? Chicago jest pod tym względem świetne. To właśnie tutaj możecie wyjechać windą na 103 piętro Willis (dawniej Sears) Tower i napawać się pięknym widokiem na całe Chicago. Wejście na Willis Tower kosztuje 22$ i mimo tego, że jest to trochę pieniędzy to naprawdę warto się na niego wybrać raz w życiu (albo dwa). Jeszcze 11 lat temu wejście kosztowało mniej, nie było takich kolejek, ale nie było też filmu opowiadającego historię wieżowca, nie było skydecków, czyli przeszklonych balkonów wystających poza obszar budynku. Jeśli wybieracie się na Willis Tower to zarezerwujcie sobie około 2 godzin na samo stanie w kolejkach. Tak tak, dobrze słyszycie. Po kolejce do windy, jest kolejka do security check, po którym jest kolejka do kasy po bilet, a później znowu kolejka do obejrzenia filmiku (trwa on 9 minut) i w końcu kolejka do windy, którą wyjeżdżacie na samą górę. Wyjazd na 103 piętro trwa tylko minutę, w ciągu której poznacie kilka krótkich faktów na temat Willis Tower. Przyznam się Wam, że to właśnie ten wieżowiec jest moim ukochanym w Chicago. Ok, Wrigley Building też jest piękny, ale to Willis (wtedy Sears) skradł moje serce. Paulinka na przykład woli Trump Tower…każdy ma swoje gusta i guściki.
Po lewej przeszklony balkon zwany skydeckiem. Po prawej widok na północną część Chicago
Jeśli nie chcecie wyjeżdżać na Willis Tower, to kolejnym drapaczem chmur wartym obejrzenia jest John Hancock Center. Jest on niższy od Willis Tower, ma “jedynie” 100 pięter i 344 metry wysokości. 94 piętro to 360 Chicago Observation Deck, czyli nic innego jak kolejny punkt obserwacyjny w mieście. Cena za wejście to 20$, ale istnieje też możliwość wjechania na samą górę do restauracji i wtedy płacicie tylko za to, co zamówicie. Podobno widok jest jeszcze lepszy niż z Willis Tower, m.in. dzięki “Tilt”, czyli wysuwającym się poza ramy budynku oknom (zobaczcie tutaj) Nie wiem, jakoś nie mogłam się przekonać, żeby na niego wjechać. Może następnym razem.
To co mogę Wam też polecić w kwestii tarasów widokowych to rooftop bary, czyli bary, puby czy restauracje, znajdujące się “na wysokości”. Mogę Wam polecić Vertigo Sky Lounge, w którym zjecie, napijecie się drinka i zostaniecie na wieczór potańczyć. Drugim miejscem jest Cindy’s, które jest bardziej eleganckie i posh. Rewelacyjny widok murowany – zobaczycie panoramę całego Millenium Park i Jeziora Michigan. Roofbarów jest w Chicago bardzo dużo i na pewno znajdziecie coś dla siebie. Warto pamiętać, żeby ubrać się trochę bardziej wyjściowo i wziąć ze sobą dowód tożsamości. Nawet jeśli wyglądasz na 40 lat to bez ID nie wejdziesz.
To co mogę Wam polecić to wieloowocowe shaki dostępne w prawie każdej restauracji w Chinatown. Są pyszne, niektóre mają dziwne smaki (liczi albo miodowe mango) i są bardzo zapychające. Jeśli spodoba Wam się coś na tyle, że będziecie chcieli to kupić, to nie bierzcie z nas przykładu, czyli nie odkładajcie tego na później. Będąc raz w Chinatown zapewne już tam nie wrócicie, więc lepiej kupić coś od razu niż później żałować. Ja do dzisiaj myślę o tych pięknych kobaltowych pałeczkach do sushi i naklejkach z Hello Kitty 😉
Opuszczając miejską dżunglę warto chwilę odpocząć w parkach miejskich Chicago, których jest naprawdę dużo. Dobrze pospacerować sobie wzdłuż brzegu Jeziora Michigan albo zrobić sobie piknik w Grant Parku i zobaczyć przy okazji instalację “Agora” polskiej rzeźbiarki Magdaleny Abakanowicz lub Fontannę Buckingham. Jeśli już mowa o fontannie to musicie wiedzieć, że została ona wybudowana w 1927 roku i była inspirowana stylem rokoko i Fontanną Latony, która znajduje się w Wersalu. Fontanna Buckingham jest jedną z największych fontann na świecie i na jej działanie każdego dnia potrzeba aż 1.5 miliona galonów wody, która jest wyrzucana na wysokość 150 stóp. Powiem Wam, że warto ją zobaczyć zarówno w dzień jak i wieczorem, kiedy to jest podświetlana różnymi kolorami, a woda skacze w rytm muzyki.
O Millenium Park nie będę chyba zbyt dużo wspominać. Jest to jedno z miejsc, w którym będziecie codziennie (no dobra, może co 2 dni). Do Millenium Parku prowadzą wszystkie drogi, a odpoczynek w nim jest rewelacyjny. Możecie rozłożyć koc i zjeść obiad, położyć się na trawie, skryć się w cieniu drzew przed parzącym słońcem lub popluskać się w jednej z fontann. Jeśli interesuje Was kino plenerowe albo koncerty pod gołym niebem, udajcie się do informacji turystycznej w Millenium Parku i weźcie aktualne broszurki ze wszystkimi eventami. Millenium Park to jedno z moich ulubionych miejsc w Chicago. Jest on bardzo funkcjonalny, dobrze zaprojektowany i pomyślany tak, aby mieszkańcom i turystom miło spędzało się w nim czas.
Lincoln Park to północna część miasta, w której znajduje się ogród botaniczny i Lincoln Park Zoo. Ogród botaniczny nie jest jakoś szczególnie duży (a 11 lat temu wydawał mi się taki ogromny), ale można w nim odpocząć i nacieszyć oko pięknymi roślinami. Lincoln Park Zoo jest jednym z dwóch zoo w Chicago (drugie to Brookfield Zoo, znajdujące się na południowych przedmieściach miasta). Jest ono mniejsze od Brookfield, ale możecie być pewni, że spędzicie w nim pół dnia. Lincoln Park Zoo i ogród botaniczny są otwarte codziennie, a wejście do nich jest darmowe, więc jeśli tylko macie wolną chwilę warto odpocząć na łonie natury i poobserwować (co jak co) smutne życie zwierząt zamkniętych w klatkach.
Recent Comments