Po “Córce rabina“, która opowiadała o ortodoksyjnych Żydach, przyszła pora na lekturę przybliżającą kulturę Bliskiego Wschodu. Nie powiem, żeby ta książka była łatwiejsza i przyjemniejsza od poprzedniej. Powiedziałabym, że jest jeszcze bardziej wstrząsająca i szokująca. O kulturze świata arabskiego trochę wiem. Mam znajomych muzułmanów, trochę wiedzy przyswoiłam przed podróżą do Maroka czy na zajęciach z języka arabskiego. To jednak nie wystarczyło, bo o większości z rzeczy opisanych w książce na głos się nie mówi. A powinno.

 

 

O czym jest książka?

“Jestem żoną szejka” to opowieść Laili Shukri (wydana przez wydawnictwo Prószyński i S-ka w 2016 roku) oparta na faktach i przybliżająca nam świat Emiratów Arabskich. Młoda Polka Iza, bo tak naprawdę ma na imię Laila, zostaje wysłana do Dubaju na międzynarodowy kontrakt. Pracuje, odnosi sukcesy, wychodzi z koleżankami i zachwyca się tymi, tak bardzo odmiennymi od naszych, realiami. Nie domyśla się jeszcze, że to właśnie w tym państwie jej życie zostanie wywrócone do góry nogami.

Podczas jednej z imprez firmowych na Izę zwraca uwagę sam szejk Salim, który zawładnie na dobre sercem (i umysłem) dziewczyny. Czy to wstęp do wspaniałego romansu ociekającego złotem? Nic podobnego!

 

Laila opisuje swoje życie przed i po poznaniu szejka w taki sposób, że czytelnik niezaznajomiony z arabskimi realiami ma wrażenie, że udało się jej wygrać los na loterii. Wspaniałe podróże, ogromny i luksusowy pałac, bogactwo, przepych, służba – kto by nie chciał tak żyć? Jednak z jej opowieści co chwilę na światło dzienne wychodzą informacje, które kładą cień na ten cudowny opis bajkowego świata.

Laila musi chodzić cała zakryta, nie może nigdzie wyjść bez towarzyszącej jej ochrony, nie wolno jej rozmawiać z mężczyznami, a rodzina jej męża traktuje ją jak zło konieczne. Do tego dochodzą jeszcze absurdalne wybuchy zazdrości szejka, który karze Izę w obrzydliwy sposób (pobicie czy pozostawienie jej samej na miesiąc w domu to pikuś).

Z jednej strony bajkowe, a z drugiej okropne życie jakie wiedzie Iza po poślubieniu szejka miesza się z opisami kultury Bliskiego Wschodu, a w szczególności ZEA. Dowiadujemy się jak bawią się bogaci szejkowie, na co wydają pieniądze, jak traktują kobiety (swoje i cudze) i ludzi niżej postawionych. Jak wyglądają obecnie i jak wyglądały kiedyś wyścigi wielbłądów i po co gangi pracujące dla szejków porywają małe dzieci. W jakich domach mieszkają, jakimi samochodami jeżdżą i jak łatwo wykręcają się ze swoich przewinień.

 

“Szejkowie prześcigają się nie tylko w budowaniu najbardziej ekskluzywnych jachtów, ale również w posiadaniu konstruowanych na specjalne zamówienia wyjątkowych samochodów. I nie wystarczają im już limitowane serie najdroższych marek, takich jak Mercedes-Benz, Range Rover, Aston Martin, Lamborghini, Bugatti, Porsche, Rolls-Roys, Ferrari czy Bentley, ale ich pycha wymaga bardziej spektakularnych efektów. Pokrywają więc swoje samochody szczerym złotem, w tym również białym, lustrzaną powłoką, a nawet porcelaną.”

 

Laila przybliża czytelnikowi takie zagadnienia jak: libacje seksualne arabskich szejków, białe niewolnictwo w krajach Bliskiego Wschodu, śluby z nieletnimi dziewczynkami, zabójstwa honorowe, życie, kulturę i tradycje Beduinów mieszkających na pustyni oraz postrzeganie ISIS z punktu widzenia mieszkańca ZEA.

 

 

Moja (subiektywna) opinia

“Jestem żoną szejka” to nie jest wybitne arcydzieło współczesnej literatury. Język tu używany jest bardzo prosty, dialogi wołają o pomstę do nieba, a poetyckie i wymyślne opisy wykorzystywane są w głównej mierze do wspominania scen miłosnych Izy i jej męża (według mnie trąci to trochę banalnymi romansidłami, ale może mi się tylko tak wydaje).

Odwaga Laili i jej determinacja, aby wydać książki opowiadające o tamtej kulturze jest pełna podziwu. Opisy życia w bogactwie, nielegalnych zabaw szejków i poniżającego traktowania kobiet są przerażające i wstrząsające.
A sama postać bohaterki? No cóż, jestem uczulona na głupotę kobiet, które “prawdziwą miłością” potrafią wytłumaczyć sobie wszystko i które uważają, że im żadne zło się nie przydarzy. Bo przecież on ją kocha i u nich będzie inaczej. I jak to tutaj dobrze widać – nigdy nie będzie inaczej, bo to, co nakazuje religia w Islamie jest święte i żadna miłość tego nie zmieni.

 

 

Czy warto?

Warto ale… na początku należy przymknąć oko na naiwność bohaterki i głupotę, o której wyżej. Z lektury “Jestem żoną szejka” można wynieść naprawdę sporą dawkę wiedzy na temat świata zarezerwowanego tylko dla szejków i arabskich księżniczek, wszechobecnego zepsucia i bogactwa.
Dowiadujemy się wiele o historii, literaturze i kulturze arabskiej. Trzeba tylko chcieć przyswoić tę wiedzę i umieć oddzielić ją od łzawej historii bohaterki.
Po tym wszystkim nasuwa się jeszcze jedno pytanie: czy to wszystko dzieje się naprawdę? Czy nierealne dla naszej wyobraźni historie są prawdziwe? Trudno w nie nie uwierzyć, chociaż i tak każdy sam zdecyduje czy dać im wiarę czy udać, że to tylko wymysł żony szejka.

 

P.S. Jeśli chcecie dowiedzieć się nieco więcej o życiu Laili Shukri polecam Wam dwa wywiady z nią: ten dla TVN-u (opowieść o tym, jak do niego doszło znajduje się w książce “Jestem żoną szejka”) oraz wywiad dla wp.pl

 

Zainteresowała Cię ta książka? Znajdziesz ją tutaj