Święta Bożego Narodzenia to najbardziej wyczekiwany okres w roku. Nagle wszystko staje się piękniejsze, weselsze, a słowo magia kojarzy się przede wszystkim z magią świąt. Czekamy na pierwszą gwiazdkę, cieszymy się spadającymi płatkami śniegu, wpatrujemy się w pięknie ubraną choinkę i nucimy pod nosem kolędy. A gdyby tak śnieg zamienić na palmy, karpia na tuńczyka, a pierogi na pizzę? Oto jak wygląda Boże Narodzenie spędzone na Sycylii.

 

 

Magia świąt

Bożonarodzeniowy okres na Sycylii zaczyna być wyczuwalny w tym samym czasie, co u nas w Polsce. Już w listopadzie w sklepach pojawiają się świąteczne zdobienia, pierwsze propozycje prezentów, a z głośników nieśmiało lecą klimatyczne piosenki, kojarzące się ze świętami.

Prawdziwe szaleństwo zaczyna się jednak dopiero na początku grudnia, a dokładniej po 8 grudnia, czyli po Święcie Niepokalanego Poczęcia, które we Włoszech jest dniem wolnym od pracy. Immacolata Concezione rozpoczyna w całych Włoszech okres świąt Bożego Narodzenia, który trwać będzie do 6 stycznia, czyli do święta Epifanii (Objawienia Pańskiego). Po tej dacie miasta i miasteczka przybiera się w kolorowe światełka i świąteczne dekoracje. W domach, natomiast, zaczyna się przystrajanie choinki.

 

Choinka czy szopka?

Zarówno we Włoszech, jak i na Sycylii, bardziej popularna od naszej choinki jest szopka, upamiętniająca scenę narodzenia Chrystusa. Dzisiaj, w domach Sycylijczyków, można znaleźć zarówno szopkę, jak i choinkę, ale jeszcze kilkanaście lat temu drzewko nie było tak popularne jak dziś.
Dlaczego? Spędzając święta na Sycylii kilkakrotnie spotkałam się ze zdaniem, że szopka to wspomnienie świętej rodziny i narodzin Chrystusa, a więc jest to, bliższa Katolikowi, bardziej chrześcijańska tradycja niż choinka, która wywodzi się z wierzeń pogańskich. Trudno się z tym nie zgodzić, gdyż drzewko ma swoje korzenie w tradycji pogańskiej właśnie.

Zarówno w polskich jak i sycylijskich kościołach szopka to piękna ozdoba przedstawiająca moment narodzin Chrystusa. Sycylijskie szopki zachwycają wielkością oraz ilością zdobień. Zazwyczaj opowiadają historię wyspy z Etną w tle oraz jej mieszkańców. W szopce sycylijskiej przestawione są również lokalne sceny z życia. Znajdziemy tam piekarza, kowala czy rybaka, którzy oddają się swoim zajęciom. A to wszystko w momencie, gdy na świat przychodzi Chrystus.

Oprócz szopek wystawianych w kościołach czy w domach (te są już skromniejsze), bardzo popularna jest żywa szopka, czyli tradycja obchodzona na Sycylii po dziś dzień. Każde miasto wystawia swoją presepe vivente, jednakże do tych najpiękniejszych należą szopki z Custonaci, Sutery czy Palazzo Acreide.

Szopka na lotnisku w Katanii

 

Wigilia na Sycylii

Dla nas, Polaków, najważniejszym dniem w obchodach Bożego Narodzenia jest Wigilia. Na Sycylii oraz w całych Włoszech to Boże Narodzenie (25 grudnia) jest najbardziej oczekiwaną datą. Sycylijska Wigilia to dzień jak codzień – kto może, bierze w ten dzień wolne i przygotowuje tradycyjne potrawy, a kto nie może pracuje do późna. W Wigilię, posiłkiem każdej rodziny jest oczywiście śniadanie, zwyczajny obiad, a następnie kolacja wigilijna. Post, który znamy z naszej polskiej tradycji nie jest tutaj przestrzegany.

 

Do kolacji wigilijnej zasiada się dosyć późno. W jednych domach jest to godzina 18:00, w innych 20:00. Nie ma tu tradycyjnych 12 potraw, dań bezmięsnych czy kompotu z suszu. Nie wypatruje się pierwszej gwiazdki, nie czyta się fragmentu Ewangelii i nie łamie się opłatkiem, składając sobie życzenia.

Kolacja rozpoczyna się przystawką z owoców morza. Następnie przechodzi się do ryb (stek z tuńczyka lub miecznika) oraz scacciaty (w Syrakuzach jest to impanata), czyli tradycyjnej sycylijskiej pizzy zamykanej, którą podaje się na Boże Narodzenie. Farsz scacciaty może być różny i tak naprawdę to, co jest w środku zależy od gospodyni. Możemy mieć scacciatę z kiełbasą, ziemniakami i serem, z łososiem, brokułami i mozzarella lub sosem pomidorowym i szynką. Wszystko zależy od smaków jakie panują w danym sycylijskim domu. Następnie podaje się caponatę oraz tradycyjne sycylijskie sery.

Po kolacji przechodzi się do ciast. Na stole króluje tradycyjne włoskie Pandoro. Podczas kolacji na stole stoi woda oraz wino.

Takie samo menu nie pojawia się we wszystkich sycylijskich domach. Każda prowincja i każde miasto mają swoje lokalne tradycje, od których zależą także wigilijne potrawy. Wigilia w Palermo, Katanii, Syrakuzach czy w Agrigento może smakować więc całkowicie inaczej.

 

Kolacja wigilijna może trwać na Sycylii nawet 4 godziny. Nikt tu się nie spieszy ani nie denerwuje. Potrawy podgrzewa się na bieżąco i nie ma niepotrzebnej spiny, że na coś trzeba dłużej poczekać. Przy stole najważniejsza jest rodzina, a Natale jest takim okresem w roku, kiedy przy stole spotykają się wszyscy krewni, nawet ci, mieszkający poza Sycylią. W całych Włoszech obowiązuje w końcu powiedzenie “Natale con i suoi, Pasqua con chi vuoi” (“Boże Narodzenie z rodziną, Wielkanoc z kim chcesz”), do którego Sycylijczycy często się odwołują. Ten, kto nie da rady pojawić się na święta w domu i nie spędzi ich ze swoją sycylijską rodziną, jest zazwyczaj głównym tematem rozmów. Wszyscy mu współczują i wyrażają nadzieję, że tam, gdzie spędza święta jest równie dobrze jak w domu.

Po kolacji wigilijnej rozpakowuje się prezenty, smakuje słodkości i spędza czas na rozmowie. O północy w każdym kościele odbywa się pasterka (wł. messa di mezzanotte). Nie jest ona jednak tak chętnie uczęszczana jak u nas w Polsce. Kościoły może nie wieją pustką, ale na pewno nie są tak zapełnione jak u nas. Alternatywą dla tradycyjnej pasterki jest na Sycylii spotkanie w gronie bliskich. Zarówno młodzież, jak i dorośli, rozjeżdżają się do rodziny lub znajomych, od których dostają zaproszenie na tę noc. A tam, przy kieliszku wina i przekąskach, gra się w popularne na Sycylii gry karciane – scopa, tombola, sette e mezzo. Obchody Wigilii kończą się około 3-4 nad ranem, kiedy to Sycylijczycy wracają do swoich domów.

Impanata 

 

Boże Narodzenie

Dzień Bożego Narodzenia rozpoczyna się wspólnym śniadaniem, po którym wszyscy przygotowują się do uroczystego, rodzinnego obiadu. To bowiem ten posiłek jest najważniejszy podczas całych świąt. Na stole świątecznym pojawiają się ryby i owoce morza (np. koktajl z krewetek, nadziewane kalmary, stek z miecznika), pizza impanata, lasagne, mięso (najczęściej nadziewany kurczak lub mięsa z grilla) oraz desery. Oprócz Pandoro, które było podawane dnia poprzedniego dochodzą typowe sycylijskie dolcicannoli, sycylijskie torrone, czyli nugat z orzechami i miodem czy cassata siciliana. Do stołu serwowane jest wino, woda i inne napoje. Obiad bożonarodzeniowy kończy się podaniem słodkiego sycylijskiego wina lub digestivo oraz kawy.

Tak jak podczas Wigilii, tak i w przypadku tego posiłku, dania, które pojawiają się na stole zależą od lokalnych smaków. Obiad bożonarodzeniowy jest długą rodzinną biesiadą i może trwać nawet do 5 godzin. Nikt jednak nie patrzy na zegarek i nie liczy czasu. Wszyscy cieszą się, że mogą spędzić te chwile razem, w rodzinnym gronie.

Syty obiad to nie ostatni posiłek zjedzony 25 grudnia. Wieczorem odwiedza się kolejnych krewnych i wspólnie biesiaduje się przy stole, dojadając resztki i świetnie się bawiąc.

 

 

Drugi dzień świąt (26 grudnia)

26 grudnia to dzień, w którym odbywa się popularna na Sycylii “scampagnata“. Rodziny i znajomi spotykają się za miastem (najczęściej u kogoś, kto mieszka na wsi lub posiada domek letniskowy) i spędzają popołudnie (jak nie cały dzień) we wspólnym gronie. Scampagnata to grill, picie wina, wspólna gra w karty, zabawy i rozmowy. Jak możecie zauważyć, dla Sycylijczyka święta oznaczają czas spędzony w gronie bliskich (i ogromne ilości jedzenia).

Ci, którzy nie wybierają się na scampagnatę udają się na rodzinny obiad, który najczęściej odbywa się w ichniejszych gospodarstwach agroturystycznych. Jedzenie w takich miejscach jest bardzo domowe i pyszne, a porcje są ogromne.

 

 

Moje świąteczne wspomnienia z Sycylii

Rok 2012. Moje pierwsze święta spędzone na Sycylii, podczas Erasmusa, z dala od domu były jednocześnie najsmutniejszymi świętami jakie przeżyłam. Co prawda spędzałam je z przyjaciółką, jednak wspomnienia z domu pełnego tradycyjnych polskich potraw nie dawały o sobie zapomnieć.
Na nasze sycylijskie święta przygotowałyśmy barszcz czerwony z uszkami, pierogi ruskie i krokiety z kapustą. Złożyłyśmy sobie życzenia i zasiadłyśmy do wigilijnej kolacji, słuchając polskich kolęd i wycierając oczy pełne łez. W nocy udałyśmy się na Pasterkę, a pierwszy dzień Bożego Narodzenia spędziłyśmy na plaży, zajadając się pierogami i wpatrując się w ośnieżoną Etnę.
Tamte święta pokazały mi, że to nie prezenty i pięknie przybrana choinka tworzą magię świąt, ale rodzina i najbliższe osoby.

 

Rok 2016. Moje drugie święta na Sycylii smakowały zupełnie inaczej. Spędziłam je w gronie mojej sycylijskiej rodziny i znajomych. Wspólne przygotowanie potraw, robienie pizzy i lepienie pierogów sprawiło, że te święta były całkowicie inne od poprzednich i miały to coś, tę magię.
Tradycją kulinarną, którą przywiozłam ze sobą z Polski były pierogi ruskie, które lepiliśmy wspólnie. Do stołu zasiedliśmy około 20:00, a Wigilia wyglądała po prostu jak zwyczajna odświętna kolacja. Złożyliśmy sobie przelotne życzenia “Buon Natale” (Wesołych Świąt) i zasiedliśmy do stołu. Rozmawialiśmy i żartowaliśmy, jedząc kolejne dania. Nie dzieliliśmy się opłatkiem, nie czytaliśmy Pisma Świętego ani nie pomodliliśmy się przy stole. Czy mi tego brakowało? Szczerze mówiąc, nie zastanawiałam się nad tym za specjalnie. Na pewno było to dla mnie pewnego rodzaju nowe doświadczenie.

Boże Narodzenie spędziliśmy w gronie rodzinnym, a większość czasu minęła nam na jedzeniu (obiad z dziadkami, kolacja u kuzynostwa). 

W drugi dzień świąt (26 grudnia) pojechaliśmy całą rodziną do gospodarstwa we Frigintini, gdzie zjedliśmy przepyszny sycylijski obiad w gospodarstwie agroturystycznym. Do spróbowania był ogrom rzeczy, a po każdym daniu na stół podawano kolejne. Na przystawkę mieliśmy sycylijskie sery i wędliny, oliwki i ciepłe bułeczki. Następnie każdy dostał swoją porcję świeżej i jeszcze ciepłej ricotty. Czegoś tam wspaniałego i delikatnego chyba jeszcze nigdy nie jadłam. Na pierwsze danie można było spróbować ravioli z ricottą oraz pasty z mięsem w sosie pomidorowym, a na drugie – domowej kiełbasy oraz pieczonych mięs. Deser składał się z ciasteczek smażonych na głębokim oleju nadziewanych słodką ricottą oraz ze świeżych, miejscowych owoców.
Do obiadu podane było wino domu, wyrabiane przez właścicieli gospodarstwa. 

 

Święta na Sycylii smakują inaczej. I nie chodzi tu tylko o smaki kulinarne, ale o całokształt. O rodzinną atmosferę, spotkania przy stole, wspólne spędzanie czasu, tradycje i w końcu o całkiem inny klimat.
Myślę, że warto chociaż raz spędzić święta w innej kulturze, podglądając obce tradycje i przyzwyczajenia. Dzięki temu możemy później docenić to, co mamy u siebie w domu.  

 

 

Mieliście kiedykolwiek okazję spędzić święta Bożego Narodzenia na Sycylii albo w innym cieplejszym miejscu? A może mieszkacie na Sycylii i każde święta spędzacie “pod palmą”? Podzielcie się Waszymi doświadczeniami. Chętnie przeczytam o nich w komentarzach.